Sen szalonego archiwisty

i inne paranoje


Już kilka lat temu zrozumiałem, że gdybym nagle przestał fotografować i całą uwagę ,siły i środki skoncentrował na wykonaniu odbitek z istniejących już negatywów pewnie bym i tak się z tym nie uporał do końca życia. Jak to zwykle bywa potrzebny jest jakiś kompromis. Na razie porządkuje część archiwum dawnego ( trzcianeckiego). i nie przewiduje wykonywania odbitek.
Nie pamiętam, który z ojców klasyków współczesnej fotografii postanowił przed śmiercią zniszczyć wszystkie swoje negatywy( może Weston albo White) . Wydawało mu się, że nikt nie będzie potrafił zrobić odbitek z jego negatywów. Wydaje się to dość rozsądne i chyba korzystne dla posiadaczy oryginalnych fotografii. Negatyw to dopiero połowa procesu. W historii fotografii wiele jest przykładów , jak różne odbitki można wykonać z jednego negatywu.
Fotografie bez opisów, niedatowane, wydają się niekompletne. Trudno po trzydziestu latach przypomnieć sobie szczegóły . Warto o tym pomysleć wczesniej. Tagi dołączone do plików cyfrowych trochę pomagają.
Archiwum porządkuje, wprowadza ład i wytwarza hierarchię. Z chaosu wyłaniają się uporządkowane ciągi informacji. Czasem sąsiedztwo wytwarza nieoczekiwane znaczenia. Uzupełnia deficyt informacji.

B+B 01 10 2013



Home© B+B